niedziela, 16 czerwca 2013

guide to open'er 2013

Scumbag Ziółkowski skończył ogłaszać line-up najbardziej wschodniego europejskiego festiwalu. Wykonawcy są jacy są - nie ma Daft Punk, jest Maria Peszek. Możemy trochę w naszym cebulowym stylu ponarzekać lub poszukać dobrych stron. Co ja sądzę? Oczywiście, że mogło być lepiej. Dawno nie było tylu odgrzewanych kotletów, ale tak naprawdę to nie mamy się czego wstydzić, a jest się i czym chwalić. Nie mogę się jeszcze nazwać weteranem festiwalowym, ale lubię wciskać swoje trzy grosze w takie sprawy, tak więc postanowiłem przygotować subiektywne opracowanie artystów z Open'era.

Ogólnie pewnie jeśli ktoś wybiera się na festiwal to już ma wybrane swoich kilka celów, na które wie, że iść powinien. Załóżmy jednak, że odbiorcą mojego postu będzie laik, który dostał karnet na urodziny i niewiele mówią mu marki wymienione na plakatach. No, ewentualnie zna tylko Kings of Leon. Na jakie koncerty warto więc iść?

***** - must see

BLUR
To główny powód dla którego ja jadę na Open'era. A dlaczego powinni się tym zainteresować wszyscy? Cóż, jeśli wiesz czym jest Blur to tłumaczyć wiele nie trzeba. Jeśli nie - Blur można uznać za żywe legendy brytyjskiej muzyki, tej nieco bardziej współczesnej, głównie lat 90. i tego, co zwykliśmy nazywać britpopem.  Z obszerną twórczością pewnie większość się kiedyś miała okazję spotkać, a jeśli nie.. to jest co nadrabiać.
To już ostatni dzwonek, by to uczynić. Blur reaktywowali się niedawno i to w swoim oryginalnym składzie. Miało się skończyć na występie w Hyde Parku, na szczęście jest jeszcze światowa trasa, w tym wizyta na Babich Dołach. Plotki chodzą różne, ale koniec tej trasy może być także końcem Blur. Już samego Damona Albarna, pomimo jego zaangażowania w liczne projekty muzyczne, ciężko jest złapać na koncercie, a okazja do posłuchania tego zespołu może się już nie powtórzyć. W dodatku nie są jeszcze starymi dziadkami grającymi swoje piosenki gorzej niż cover-bandy. Popatrzcie sobie na koncerty z tej trasy albo wspomniany wcześniej występ zapisany na DVD Parklive. Są w formie. A jeśli nadal pozostajesz ignorantem - każdy by chyba chciał posłuchać Song 2 na żywo. Ale ja tam wolę Tender i The Universal.

Disclosure
Daję im spory kredyt zaufania - to mój typ na jeden z najlepszych koncertów tego Open'era i jedne z większych gwiazd tego roku w muzyce. Zbawiciele elektroniki, której notabene wcale nie trzeba jeszcze zbawiać. To będzie naprawdę dobra impreza. Co prawda ostatnio świat obiegły zdjęcia, na których Disclosure miksują unplugged, ale jakoś nie mam zamiaru się jeszcze do nich zrażać. Debiutancka płyta jest po prostu świetna.

Jonny Greenwood & Steve Reich
Mieć okazję zobaczyć Greenwooda w akcji i nie skorzystać to grzech. Do tego Steve Reich jako jeden z najważniejszych współczesnych kompozytorów. Nie chcę udawać znawcy ani wielkiego miłośnika muzyki klasycznej, ale taka obsada to naprawdę coś interesującego i czuję w kościach, że warto poświęcić na to wydarzenie swój czas. Zwłaszcza, że koncert ten szykowany jest na zakończenie festiwalu, warto się trochę odchamić na koniec.

Nick Cave & the Bad Seeds
Tego pana już można uznać za żywą legendę. Nie sposób nie uwielbiać go za całokształt jego twórczości, za muzykę jedyną w swoim rodzaju. Co jednak najlepsze Nick Cave jest nadal w cholernie dobrej formie. Ostatnia płyta to nie żadne odcinanie kuponów, lecz kolejny genialny longplay. Ten koncert zapowiada się na prawdziwą ucztę dla duszy.

Queens of the Stone Age
Mało już jest takich zespołów, które grają prawdziwego rocka. Dla fanów tego gatunku opcji jest kilka - wybrać się na koncert jakiś ledwo żywych dinozaurów sceny lat 70., trafić na inny festiwal, gdzie ostrzejsze brzmienia są na porządku dziennym (lecz nadal nie mają za wiele wspólnego z klasycznym rockiem) lub zadowolić się coraz to mniejszą dawką gitar serwowaną przez indie grupy. Na szczęście QOTSA jest rozwiązaniem bezkompromisowym. Zespół z Joshem Hommem na czele powinien na żywo dostarczyć naprawdę wielu wrażeń. Szkoda tylko, że nie przyjedzie razem z nimi Dave Grohl, którego grę na perkusji można usłyszeć na ...Like Clockwork. Bez niego jakoś sobie też poradzą, trust me.

Tame Impala
Strasznie ciekawy jest to zespół. Opis zachęty może być podobny do tego, który towarzyszy QOTSA, jednakże Tame Impala czerpią garściami z twórczości takich legend jak The Beatles czy Pink Floyd (Queens of the Stone Age to w prostej linii spuścizna po Nirvanie) przenosząc to, co najlepsze z dawnych czasów na festiwale dnia dzisiejszego. Mają jednak w sumie jednak do tego pierwiastek nieobliczalności - coś, co bardzo intryguje i sprawia, że naprawdę aż ciągnie pod scenę... Kto jeszcze nie słuchał - koniecznie zapoznać się z Lonerism, jednej z najlepszych płyt w 2012 roku.



**** - naprawdę warto

ALT-J

Świetny debiut, jedna z najlepszych płyt ubiegłego roku, Mercury Prize, uznanie na rynku i duża przyjemność ze słuchania. Oryginalna twórczość, ale czy takie granie będzie brzmieć dobrze na otwartym festiwalu (nawet w namiocie)? Wypadałoby sprawdzić.

Arctic Monkeys

Headliner - to już o czymś świadczy. Powiedziałbym nawet, że headliner pełną gębą, choć jestem w stanie sobie wyobrazić lepsze zespoły na to miejsce. Jeśli nie będziecie mieli już dość gitar to raczej pozycja obowiązkowa, ale tak naprawdę będzie jeszcze z pięć zespołów o podobnej charakterystyce, więc w razie czego można sobie nadrobić.

Crystal Castles

Warto, bo jest mało elektroniki na Open'erze. No a w ogóle mało jest elektroniki lepszej od tej w wykonaniu Crystal Castles, nawet jeśli do ostatniej płyty trudno się przekonać. Rok temu odkryłem fenomen Justice, w tym roku pora zrozumieć kult Crystal Castles. Jeśli będą w namiocie to będzie fajna wiksa.

Editors

Również stali bywalcy w Polsce, ale z uwagi na to jak radzą sobie na żywo i jak dobrze zapowiada się nowa płyta to myślę, że warto uznać ich za jednych z pozycji niemalże obowiązkowych. Chyba, że Wasza tolerancja dla smutnego indie się już skończyła. Nowa płyta w drodze, nie powinno być z nią najgorzej.

Kendrick Lamar

Dobre rapsy nie są złe, zwłaszcza, gdy są naprawdę dobre. A na takie wygląda twórczość tego pana, nawet Pitchfork się poznał. Dla fanów gatunku must-see, dla reszty dobra okazja, by się takowym miłośnikiem rapu stać.

Mount Kimbie

Fajna elektronika, trochę nietuzinkowych rytmów. Mieli okazję supportować The xx i naprawdę są warci uwagi. Wydali niedawno świeżutką płytę ze znakomitym Made to Stray na czele. Sam się z chęcią wybiorę.

Palma Violets

Młodzi i niepokorni. Takie prawdziwie fajne indie, wypełnione bezpretensjonalnymi riffami i radosnymi dźwiękami jakby z serca Londynu. Kilka lat temu było tego sporo, dzisiaj nawet wśród debiutantów mało takiego zdrowego rocka, mogą sprawić miłą niespodziankę.

Patrick the Pan

Sporo popłochu wywołał ten gość. Istny muzyczny geniusz rodem z krakowskiego mieszkanka. Póki co gra tak naprawdę pierwsze koncerty w swojej karierze, ale mówię Wam - kiedyś będzie sławny. Nawet jeśli nie dotrzecie na jego openerowy występ to koniecznie zapoznajcie się z albumem.

Rebeka
Dobre, bo polskie. Nawet bardzo dobre. Ogólnie jeśli chodzi o rodzimych wykonawców na tegorocznym festiwalu to jest to moim zdaniem pozycja numer jeden. W zasadzie jeśliby wziąć całokształt polskiego rynku muzycznego w 2013 roku to jest to jedna z ważniejszych i ciekawszych płyt. Warto się wcześnie interesować, od Melancholii się szybko nikt nie uwolni.

The National
Jedynym powodem dla obecności nawet samego zespołu na Open'erze w tym roku jest nowa płyta. Ale jaka! Trouble Will Find Me to jeden z najlepszych albumów 2013 roku. To zaskakujące, bo nigdy fanem The National nie byłem, jednak w ostatnim longplayu się zakochałem. No a tak poza tym to wcześniej też coś tam grali, dwa lata temu tu byli, ale radziłbym wszystkim zainteresować się na nowo.



*** - fajne, ale jak nie pójdziecie to nic się nie stanie

Animal Collective

Okres największego hype'u mają już za sobą, druga płyta nie była już tak dobrze przyjęta, nawet przez hipsterów. Jeśli więc nie należysz do tej grupy to za wiele nie stracisz, no ale to Open'er, więc pewnie należysz. I pewnie się nie zawiedziesz, choć sam uważam, że do wyboru jest kilka ciekawszych opcji.

Crystal Fighters

Jeśli nie byliście oczywiście, bo istnieje duża szansa, że już odwiedziliście ich koncert. Choćby w maju w Warszawie. Czy też na ubiegłorocznym CLMF. Albo na jednym z poprzednich Heinekenów. Okazji było sporo i pewnie będzie sporo - już na jesień wracają do Polski. Z tego co wiem ich koncerty jednak tak szybko się nie nudzą, do Crystal Fighters zawsze chętnie się wraca - kto jeszcze tego nie wie powinien się przekonać dlaczego.

Devendra Banhart

Coś dla hipsterów, ale nie tych najbardziej undergroundowych. Ciekawy artysta, choć domyślam się, że gdyby nie festiwal to sam bym nawet o nim nie usłyszał ani się nie zainteresował. Może służyć jako interesujący zapychacz czasu, z tej roli powinien wywiązać się nawet z nawiązką.

Everything Everything

Nic nowego w Polsce, nic nowego w muzyce, ale pozycja dość ciekawa. Kto natknął się na tegoroczny album ten wie o czym mówię, na żywo ponoć ciekawe show, choć chyba brakuje im czegoś, bo już raz ich występ sobie darowałem bez większych wyrzutów sumienia.

fismoll

Talent, który dopiero się wykluwa, ale już ma wielu miłośników i to wśród najwyższych sfer. To, czego już możemy oficjalnie posłuchać potrafi chwycić za serce i przybiera postać folka z domieszką polsko-skandynawskiej krwi.

Junip

Ciekawy projekt rodem ze Szwecji. Wiele przyjemności zapewnia słuchanie twórczości zespołu w domowym zaciszu, na festiwalu na takie zacisze nie ma miejsca, ale na uspokojenie opcja bardzo dobra. No i heloł - wokalistą jest Jose Gonzalez, dla jego głosu warto przegapić jakiś inny nienajgorszy koncert.

Kim Nowak

Wszystko, co wychodzi spod mikrofonu Fisza dla mnie jest złotem. Poprzedniego Open'era zacząłem od koncertu Fisz Emade, w tym roku mam nadzieję zobaczyć Kim Nowak. To trochę takie małe polskie Sonic Youth, choć oczywiście nie spodziewajcie się na żywo takich emocji.

Kings of Leon

No cóż, to może być jedno z większych rozczarowań Open'era. Co prawda na plakatach widnieje na górze, jako marka świetnie się sprzedaje, znam wiele osób, które przyjeżdżają do Gdyni tylko na Kings of Leon, ale prawda może być taka, że koncert nie będzie wcale jakiś wybitny. Oczywiście, usłyszeć na żywo takie hity jak Sex on Fire czy Use Somebody to dla przeciętnego miłośnika muzyki coś wspaniałego, ale osobiście uważam, że większą gratkę stanowiłyby utwory z ery przed Only by the night - chociażby genialna linia basowa w On Call. Obym się mylił z tym niewypałem, ale oni są naprawdę nieobliczalni.

Mikromusic
Otwarty festiwal nie jest idealnym miejscem dla Mikromusic, najlepiej radzą sobie na koncertach kameralnych, ale mimo wszystko wierzę, że uda się wytworzyć odpowiednio intymną atmosferę. Sam wiem coś o tym.

Novika
Po raz kolejny dobre, bo polskie. Ostatnia płyta godna uwagi, wcześniej świetna współpraca choćby ze Smolikiem, jak zdarzy się okazja to warto zajrzeć do tej pani.

Please the Trees
Całkiem fajni goście z Czech, po prostu.

Savages
Żeński kwartet z wielkim pazurem. Rok temu była drapieżna Allison Mosshart wraz z The Kills, ale w Savages chyba miejsca by dla niej zabrakło pod tym względem. Brudne riffy a'la postpunk, może się podobać.

The &
Intrygujący, zwłaszcza pod względem nazwy. Chyba przejdę się zobaczyć jak się przedstawiają. Ale muzycznie też warto, kolejny fajny rodzimy projekt.

These New Puritans
Słuchając ich ostatniej płyty mam wrażenie, że podobną muzykę miałby ochotę robić dziś Thom Yorke, gdyby oczywiście nie romansował z elektroniką. Nie jest to może muzyka, która porywa, ale przecież nie tylko dla tańców jedzie się na festiwal.

UL/KR
W zeszłym roku byli jednymi z tych debiutantów, którym się wiele dobrego wróży. I część wróżb się już sprawdziła, bo ukazał się już drugi krążek, a zainteresowanie zespołem nie spada.

XX▲N▲XX
Kolejna polska elektronika, która nie brzmi jak z Polski. I kolejny wykonawca, którego nazwy nie potrafię wymówić. Ale co najważniejsze - Klaudia, wokalistka, pochodzi z Konina, tak więc nawet mam prawo czuć się trochę dumny.


** - można zobaczyć gdy będziecie mieli nadmiar czasu

Ballady i Romanse/Igor Boxx
Twórczość zespołu to jak na Open'era nic powalającego, ale w aranżacjach Boxxa może to się zmienić na lepsze.

Bobby the Unicorn
Z sentymentu dla młodych i zdolnych, wygląda na spoko gościa.

domowe melodie
Grażka i Zbyszek zapewniają uśmiech na twarzy.

Fuka Lata
Ambitni, z Polski, trochę klasyki w elektronice. Skoro byli na Primaverze to nie mogą być źli.

Hey
Nigdy im nie odmówię wielkiego wkładu w polską muzykę, zarówno teraz, jak i w przeszłości, ale jakoś nie pasują mi do Open'era, nikt dla Hey karnetu nie kupi.

Hot Casandra
Po prostu rumuńska elektronika, istna ciekawostka.

Kixnare
Gucci Dough.

Lilly Hates Roses
Perspektywiczni.

Magnificient Muttley
Całkiem fajne gitary z Polski. W sumie zespół jakich wiele nawet w każdym mieście, ale powinni dać sobie radę jakąś małą sceną na Open'erze.

Maria Peszek
"Zapłaciłem 550 zł za Marię Peszek". Dla beki można iść, bo pani Maria Awaria Bułgaria Seminaria stała się już trochę wizerunkowo drugą Comą, aczkolwiek pewnie trochę prawdziwych jej miłośników pod sceną się znajdzie.

Matisyahu
Niby się wielu ludziom kilka piosenek podoba, ale jakoś poza tym, że Searchin jest utworem znajdującym się na soundtracku do Fify 13 to jakoś nie potrafię wytworzyć sobie jakichkolwiek skojarzeń z tym wykonawcą, nie wzbudza większej uwagi.

NAS
Już trochę nie te lata, ale jak ktoś lubi rapsy..

Rykarda Parasol
Atheists have songs too.

Skubas
Mimo, że aparycja trochę wskazuje na rapera to jego muzyka to akustyczny folk z domieszką elektronicznych riffów. Nieco poetyckie teksty też dodają smaczku, trudno nie uwielbiać Linoskoczka.

Skunk Anansie
W ostatnich latach była w Polsce wielokrotnie i mimo, że ani razu nie byłem na jej koncercie to jakoś z każdym kolejnym razem ochota, by posłuchać Skunk Anansie malała.

Sorry Boys 
Kolejny fajny rodzimy zespół, który póki co za wiele na swoim koncie jeszcze nie ma, ale są duże szanse, że się to zmieni.


* - proponuję przegapić i nie żałować

Tutaj wykonawcy, którzy dla mnie niczym specjalnie wartym uwagi się nie wyróżniają. Możliwe, że do tego worka z kamieniami wrzuciłem jakiegoś dorodnego zimnioka, ale na tyle na ile zapoznałem się z twórczością tych artystów to nie wydają mi się oni warci uwagi. Do tego w tej grupie zespoły, które pasują bardziej na Juwenalia niż na Open'era.
Catz n Dogz
Drekoty
Fox
Hipiersonik
Ifi Ude
Kaliber 44
L.U.C. & Motion Trio
Łąki Łan
Miss God
Oszibarack
Peter J. Birch & The River Boat Band
Pianohooligan
Plum
Ras Luta
Sambor
Semantik Punk
Stendek
Stroon
Teielte
Transmisja
Vavamuffin
Vienio


Lista powstała jeszcze przed ukończeniem line-up'u, nie ma jeszcze zastępstwa dla Modest Mouse (a może wcale nie będzie?), nie ma jeszcze oficjalnego rozkładu jazdy i ogólnie post powstał bez zwracania uwagi na nieoficjalne harmonogramy - to tylko sugestie, czym warto się zainteresować bardziej, a czym mniej. Prawdopodobnie kilka fajnych koncertów się nachodzi, ostateczne wybory każdy będzie sam musiał podjąć, zwłaszcza, że kiedyś trzeba odpocząć, coś zjeść i iść na piwko. Jak nietrudno zauważyć zestawienie jest dość subiektywne, choć starałem się zwrócić uwagę na to, jaką opinię ma wykonawca grając na żywo, jaka jest szansa, żeby zobaczyć taki koncert kiedyś przy innej okazji, no i ogólnie co jest aktualnie na topie.
Zapraszam do korzystania i sugerowania się, ale jak ktoś lubi to niech idzię na Ras Lutę i Vavamuffin, nie będę się śmiał.. zbyt głośno. Oby to był fajny festiwal dla wszystkich, czego wszystkim życzę i do zobaczenia już w lipcu!

Dołączam specjalnie przygotowaną Open'erową plejlistę na Spotify, polecam!
op13